Tekst niepublikowany, napisany specjalnie dla autorki Miłosza w Krakowie.
Miłosz w Krakowie Agnieszki Kosińskiej buduje swój efekt stopniowo, a niemałe wrażenie, jakie pozostawia – jakie we mnie pozostawiła – tworzy się w miarę czytania. Zaczęłam nie bez obaw: grubas wspomnieniowy to gatunek ryzykowny, zwłaszcza kiedy dotyczy „wielkiego człowieka”, bo to i tzw. szczerość grozi autorowi (a zatem też czytelnikowi) i tzw. krytyczna bezkompromisowość; o egzaltację zatrącić nietrudno albo o fałszywą skromność; bywa, że rzecz staje się opowieścią o sobie zamiast o tym, o kim być miała, a od minoderii gorszy już tylko portret nieśmiertelnego męża w kapciach, bo przecież taki ludzki i zwyczajny był, a potem umarł. Miłosz w Krakowie jest od podobnych niebezpieczeństw daleko.
Książka Agnieszki Kosińskiej wyrosła z notatek prowadzonych na bieżąco w okresie pracy z Miłoszem, ale wydana została dziesięć lat po jego śmierci i być może to właśnie przyjęcie takiej podwójnej perspektywy – ze środka opowiadanej historii i spoza niej jednocześnie – pozwoliło Agnieszce napisać rzecz tak niezwykłą. Dostajemy tekst, w którym jest i zdystansowana rzeczowość (czasami niemal ocierająca się o natręctwo precyzji), i potężne natężenie emocji, która uwalnia się, kiedy jest już po wszystkim (a przecież niby od początku wiemy, że jest już po wszystkim).
Opowiadana historia rozwija się z dnia na dzień, wraz z każdą dziennikową datą. W tym wymiarze
Miłosz w Krakowie jest swojego rodzaju powieścią, prowadzoną z punktu widzenia ekscentrycznej i władczej narratorki,
która ściśle wyznacza granice opowiadanego świata, rejestruje, innych dopuszcza do głosu na swoich zasadach i zasadniczo nie wdaje się w dywagacje wykraczające zbyt daleko poza bezpośrednie zatrudnienia, które ją pochłaniają ani w psychologiczne analizy. Ta historia, ograniczona w czasie i przestrzeni, a w miarę rozwoju coraz bardziej się ograniczająca, jest jednak częścią większej całości, domaga się wpisania w kontekst wiedzy o długim życiu poety oraz o jego poglądach, pozycji i pisarskich dokonaniach.
Nie ma wątpliwości, że to niezwykle ciekawe i pożyteczne źródło do życia i twórczości Miłosza, a zatem i do historii literatury polskiej przełomu wieków.
Przynosi fakty historyczne, rekonstruuje wydarzenia i spotkania, rozmowy i lektury, a także, co szczególnie podniecające, jest zapisem poglądów i wypowiedzi poety: oficjalnych i prywatnych, wygłaszanych na forum publicznym i niemających opuścić gabinetu, celnych i nietrafnych, mądrych i mniej mądrych, zaskakujących, irytujących, dla niektórych gorszących, dla innych potwierdzających wyrobioną już opinię. Przynosi też zapis szczegółów dotyczących publicznego i osobistego życia poety – ważnych czy nieważnych (kto to wie?), ale skrzętnie zebranych. Książka daje możliwość przyjrzenia się temu, co człowiek epoki popkultury lubi najbardziej: rejonom prywatnym, życiu rodzinnemu Miłosza, jego osobistym tragediom, codzienności, zdrowiu. Otrzymujemy przejmujący portret we wnętrzu, które przez osiem opisanych lat wypełniał zmieniający się tłumek różnorodnych postaci.
Ciekawsze jednak jest to, że Agnieszka dokonuje skrupulatnej dokumentacji „miejsca pisania” jednego z najpłodniejszych pisarzy XX wieku.
Mamy przed sobą absolutnie unikatowy zapis procesu twórczego.
Najpierw jego wymiar materialny: biurko, komputer, biblioteczka, drobiazgi w szufladzie, kajety, pióro, charakter pisma, dyktowanie, korespondencja. To wynik niezwykle uważnej, rozumiejącej obserwacji. Maniakalna potrzeba zapisania każdego detalu, na pozór szalona, ma, jak się okazuje fundamentalne znaczenie. Każdy z tych detali jest cząstką wielkiego fresku, który przedstawia portret artysty w czasach starości. Niezwykły, bo przecież mało komu dane jest dożyć tak sędziwego wieku, a jeszcze mniej licznym dana jest taka jasność umysłu, tak silny płomień życia w umierającym ciele.
Ścisły splot twórczości i życia, który ma kapitalne znaczenie w całej biografii Miłosza, pod koniec życia nie rozluźnia się, lecz zaciska coraz mocniej.
W ostatnich miesiącach czy tygodniach to właśnie chwile tworzenia – Agnieszka, która słucha i zapisuje dyktowany tekst, ma do nich najintymniejszy dostęp – są w dosłownym sensie chwilami, kiedy życie daje sobie radę ze śmiercią. Pozbierane przez Agnieszkę drobiazgi stopniowo układają się w przejmujący wzór, zapis gwałtownego, niesytego, niespokojnego i niepodległego życia, poddawanego bezlitosnej logice natury i terrorowi ciała. Postać starego Miłosza to pozbawiony patosu, ale i nie szukający ratunku w ironicznym śmiechu portret umierającego artysty, człowieka, który do końca obserwuje i zapisuje, nie poddaje się starości i bierności ciała, czyni z nich przedmiot pracy pisarskiej.
Ten wymiar Miłosza w Krakowie – dla mnie najbardziej przejmujący, najdotkliwszy – zrobiony jest mistrzowsko. Narzędziem i pośredniczką w ostatecznej pracy poety oraz jej świadkiem i kronikarką jest Agnieszka. Jakkolwiek to zabrzmi: Miłosz miał w niej godną partnerkę ostatniej, nieczęsto przez ludzi tak intensywnie przeżywanej, a nigdy niemal nie zyskującej tak precyzyjnego zapisu, fazie życia. Myślę o niej: o sekretarce, czujnie i dyskretnie spełniającej swoje obowiązki, wypełniającej skromną, pomocniczą rolę, która niepostrzeżenie może nawet dla siebie samej znalazła się w samym centrum wielkiego zmagania ze sprawami ostatecznymi. W takich miejscach nie przebywa się bezkarnie. Potrzeba niemałej siły ducha, by przetrwać takie doświadczenie, a i niemałego talentu by je opisać.
Magda Heydel
Polonistka i anglistka, zajmuje się badaniami nad przekładem; pracuje w Katedrze Antropologii Literatury i Badań Kulturowych Wydziału Polonistyki UJ. Kieruje studiami magisterskimi „Przekładoznawstwo literacko-kulturowe” na tym wydziale. Jest redaktor naczelną czasopisma naukowego „Przekładaniec. A Journal of Translation Studies”. Opublikowała m.in. monografię Obecność T.S. Eliota w literaturze polskiej (2003). Wraz z Piotrem Bukowskim opracowała antologię Współczesne teorie przekładu (2009) oraz Polska myśl przekładoznawcza (2013). Jest współredaktorką serii wydawniczej „Translatio”. Ostatnio pod jej redakcją ukazała się w niej książka Theo Hermansa Narada języków (2015). Tłumaczka utworów m.in. Josepha Conrada, Roberta Hassa, Seamusa Heaneya, Teda Hughesa, W.S. Merwina, Dereka Walcotta, Alice Oswald oraz Wirginii Woolf (m.in. Chwile wolności. Dziennik 1915 – 1941. Kraków: Wydawnictwo Literackie 2007; Eseje wybrane, Karakter, Kraków 2015).
Zebrała, opracowała i opatrzyła przypisami przekłady poetyckie Czesława Miłosza, które ukazały się pt. Czesław Miłosz: Przekłady poetyckie. Kraków: Wydawnictwo Znak 2005 w serii Dzieła zebrane Czesława Miłosza oraz przygotowała ich uzupełniony tom Czesław Miłosz: Przekłady poetyckie wszystkie. Kraków: Wydawnictwo Znak 2015. Jest m.in. autorką nowatorskiej monografii o Miłoszu – tłumaczu pt. Gorliwość tłumacza. Przekład poetycki w twórczości Czesława Miłosza. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego 2013.